img_0045_wynikPoczątkowo ten tekst miał być testem. Miałem okazję pojeździć tegorocznym Harleyem Davidsonem Night Train. Pomyślałem, że trzeba podzielić się z bliźnimi wrażeniami z jazdy. Niestety, test nie powstał.


Usiadłem jak zwykle przed komputerem. Poczytałem sobie w fachowej literaturze, na czym to ja właściwie jechałem i zacząłem pisać.

Odpalam silnik, ruszam.

Minister Giertych w tym czasie rozpoczyna kolejną konferencję prasową, poświęconą problemowi, który nie istnieje.

.
Czuje powiew wiatru w kasku, zapach ulicy dociera przez uchyloną szybkę. To śliczny zapach, który powoduje uśmiech na mojej twarzy. Kierownica mocno z przodu. Dziwna pozycja jak dla kogoś, kto, na co dzień jeździ motocyklem sportowo-turystycznym. Dziwna, ale przyjemna. Idzie się przyzwyczaić, a nawet ją polubić,

Dziennikarze, jak zwykle atakują ministra stosem tendencyjnych pytań, które mają jeden cel: wykazać homofobie szefa ministerstwa edukacji. Nie interesuje ich nic nieznaczący temat konferencji.

Widoki zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Ciepło silnika dociera do moich nóg. Przyjemnie grzeje. Na dworze mimo słońca jest dość chłodno. Zjeżdżam z głównej drogi. Wiejskie dróżki mają w sobie dużo więcej uroku niż szybkie, główne trasy. Bawiące się dzieci pozdrawiają mnie. Odwzajemniam im tym samym. Niebo pięknie niebieskie. Drzewa, pachnące wiosną. Widlasty silnik wspaniale oddaje moc a jego dźwięk jest dla moich uszu tym, czym piękna muzyka dla melomana.

Minister swoje, dziennikarze swoje. Każdy ma plan. Minister, chce pokazać się swoim wyborcom, dziennikarze muszą mieć temat. Każdy zarabia jak może. „Giertych Pogromca Homoseksualistów” to wspaniały tytuł. Naczelny pochwali, ludzie będą mieli swoje igrzyska, a na koncie przybędzie złotówek.

Zakręty. To jest coś, co kocham. Ślicznie gładki asfalt. Pusta droga, ja, motocykl i zakręty. Pochylam się jednocześnie przyspieszając. Czuje, jak siła odśrodkowa wbija mnie w asfalt. To uczucie nie do opisania. Nie myślę o niczym innym.

Lewo, prawo, znowu lewo. Prosta. Wbijam wyższy bieg. Motocykl żwawo przyspiesza. Adrenalina wylewa się uszami. Emocje sięgają zenitu. Nigdy bym nie pomyślał, że ten motocykl potrafi tak przyjemnie skręcać.

Słowne potyczki nie mają końca. Igrzyska muszą trwać. Ataki przybierają na sile. W końcu to rząd, którego nikt nie kocha. Nie lubią go media, nienawidzi opozycja. Mieszanka, jakiej jeszcze nie było: prosty Lepper, zasadniczy Giertych i zupełnie niemedialni bracia bliźniacy. Dla dziennikarzy nie ma innych tematów.

Ludzie praktycznie przestali istnieć. Konferencja, z której nic nie wynika, właśnie się kończy. Minister wraca do pracy, dziennikarze pakują mikrofony. Spieszą się. Właśnie kolejną konferencję rozpoczyna SLD.

Ja w tym czasie staję na wzniesieniu. Piękny widok na lasy i łąki Wielkopolski nie pozwolił mi dalej jechać. Napawam się tym widokiem. Ładuje swoje emocjonalne akumulatory. Siadam na trawie. Obok mnie piękny Harley, przede mną wspaniały widok. Zapach przyrody miesza się z zapachem rozgrzanego metalu.

– Polska to cudowny kraj – myślę patrząc na pobliskie gospodarstwa. Trzeba jechać dalej.
Po raz kolejny siadam na 71-konny kawał żelastwa. Kawał żelastwa, który sprawia, że świat zatrzymuje się w miejscu. Czas wracać do rzeczywistości, podpowiada wewnętrzny głos, który na dobrą godzinę zniknął z mojej świadomości. Ten głos to codzienność. Na szczęście potrafię nad nią panować. Wiem, że siadając na motocykl ona znika. Chowa się głęboko przed mocą dwóch kółek. Wtedy wszystko wydaje się piękniejsze. Polityka nie istnieje a ludzie na około są uśmiechnięci i zadowoleni z życia.

Może by tak politykom i dziennikarzom kupić motocykle ?

PS
Z dziennikarskiego obowiązku odnotuje, że czarodziejski motocykl na którym doznałem takich przeżyć to Harley Davidosn Night Train, o mocy 71 KM (przy obrotach 5300/min.), wadze 317 kg, z widlastym silnikiem o pojemności 1584 cm2. Kosztuje 76.900 zł.