Jadąc do zaprzyjaźnionego salonu Harleya Davidsona rozmyślałem: pisanie testów motocykli dla kogoś, kto kocha motocykle, to sama rozkosz. Dostajesz motocykl od importera i w trasę.
Problem w tym, że dla czytelnika, który nie interesuje się motocyklizmem testy są po prostu nudne. Co go obchodzi, że motocykl dobrze się prowadzi albo, że ma równo pracujący silnik. Czy jest coś, co może przyciągnąć do testów motocykla kogoś, kto nie interesuje się dwoma kółkami? Obiecałem sobie, że pisząc mój kolejny tekst postaram się zrobić coś, co zainteresuje przeciętnego Kowalskiego. Czy mi się udało? Oceńcie sami.
Akt pierwszy. Jak zdobyć motocykl
Pół biedy jak się jest zawodowym dziennikarzem prasy motocyklowej. Idzie się wtedy do pierwszego lepszego salonu, macha legitymacją prasową, a sprzedawcy sami wciskają ci wszystko, co jeździ. Na szczęście Polska się zmienia. Zmienia się też mentalność dilerów i coraz więcej handlarzy rozumie, że sam akt pozbycia się z salonu motocykla za pieniążki, to tylko finał procesu. Procesu, w którym musi być miejsce na jazdę próbną potencjalnego klienta, czy nawet dziennikarza obywatelskiego. Wystarczy się umówić. Jeszcze lepiej, gdy ma się kolegów, którzy na co dzień zajmują się sprzedażą motocykli (tak jak w moim przypadku). Światek motocyklowy, wbrew pozorom, jest małym światkiem i o takie znajomości wcale nie jest trudno. No i udało się: motocykl mam dzięki firmie X i panu Y (o tym później). Stoi przede mną śliczny, świecący Harley Davidson Softail Custom model 2007.
Akt drugi. Ogólna ocena motocykla
Motocykl może się albo podobać, albo nie. Jeśli test miałby być testem „sponsorowanym”, w którym dostajemy sprzęt tylko pod warunkiem, że wymienimy nazwę firmy, od której dostaliśmy motocykl, to pojazd musi się podobać i będziemy piali nad nim z zachwytu. Niestety w prasie można spotkać mnóstwo takich „testów”. Dotyczy się to nie tylko motocykli, ale i samochodów, telefonów, sprzętu RTV czy nawet opiekaczy do chleba. Ale co to znaczy, że pojazd musi się podobać? Przecież o gustach się nie dyskutuje. Zagorzałym fanom „sportów” nie będzie się podobał „czoper” i na odwrót. Jednak przy omawianym motocyklu wyszła cała moja dwulicowa natura motocyklisty. Jestem chyba jednym z nielicznych wielbicieli dwóch kółek, którym podobają się wszystkie motocykle. Jedne bardziej, drugie mniej, ale śmiało mogę powiedzieć, że moim zdaniem wszystkie są piękne i nie będzie w tym ani grama przesady.
Akt trzeci, czyli co nowego
Jeśli motocykl, który opisujemy jest całkowicie nowym modelem, nie ma problemu, możemy sobie odpuścić ten rozdział. Jeśli jednak, tak jak w przypadku Softaila Custom, to motorek produkowany od lat tylko zmieniony, należy to opisać. Jak to zrobić ? Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Trzeba poznać historię modelu. Im starszy model, tym o to trudniej. Na pomoc przychodzi internet i znawcy tematu, których nie brakuje.
Harley Davidson Softail Custom jest produkowany od 1984 roku. Był to pierwszy motocykl, który “udawał”, że ma sztywne zawieszenie. Harley jednak nie osiadł na laurach i model ten był sukcesywnie odnawiany. O modelu 2007 nie da się powiedzieć, że to stara technologia. Nie pozwoli na to nowy silnik 1584 cm z wtryskiem paliwa. Do tego sześciostopniowa skrzynia biegów i szeroka na 200 mm opona.
Akt czwarty. Wrażenia z jazdy
[O ile poprzednie punkty da się napisać bez odpalania motocykla, o tyle, aby uzyskać jakieś wrażenia z jazdy, trzeba się motocyklem przejechać. Dla mnie i pewnie dla większości testujących, jest to najmilsza część testu. Przeciętnemu Kowalskiemu wystarczy przeczytać, że dany motocykl wyciąga 190 km/h, ma 75 KM, do setki rozpędza się w 4,5 sekundy i spala 5,5 do 5,7 l benzyny na 100 km (tu opisałem oczywiście parametry testowanego przeze mnie HD Softail Custom). Aby test był atrakcyjny również dla motocyklistów należy dodać, że testowany sprzęt (o dziwo jeśli chodzi o HD) bardzo sympatycznie zachowuje się w zakrętach, silnik pracuje bardzo kulturalnie, nie trzęsie nawet za mocno (co jest w sumie nowością w silnikach HD). Jednak należy dodać, że jak na nową jednostkę o tak dużej pojemności, silnik jest wyjątkowo słaby i aż kusi żeby po kupnie takiego motocykla pobawić się w tuning i powiększyć moc, choćby do tych 100 KM. Fani „przecinaków” teraz zaśmieją się w glos. 100 KM przy 303 kg, to troszkę mało w porównaniu do „sportów”. 170 KM w 170 kg byłoby już lepiej, a takie parametry potrafią mieć współczesne motocykle sportowe. Należy jednak delikatnie zaznaczyć, że testowany motocykl należy do zupełnie innej kategorii motocykli. Kierowcy tych motocykli, to również inna kategoria motocyklistów.
Akt piąty. Dla znawców tematu
No i na tym właściwie można by test skończyć. Jeśli mamy dokładne parametry techniczne pojazdu można je dodać, nie zainteresuje to pewnie Kowalskiego, ale wierzcie mi są ludziska, którzy z przyjemnością się dowiedzą, że: typ silnika, to czterosuw chłodzony powietrzem, dwucylindrowy widlasty, rozrząd: OHV, dwa zawory na cylinder, o pojemności, mocy, o osiągach pisałem już wyżej, więc pominę te wartości. Średnica tłoka, to 95,3 x 111,1 mm, stopień sprężania: 9:21, moment obrotowy 120 Nm przy 3200 obr/min, wtrysk paliwa ESPFI, smarowanie z suchą miską olejową, napęd tylnego koła paskiem zębatym, rama podwójna, zamknięta, ze stalowych rur, zawieszenie przednie teleskopowe 41 mm skok 130 mm, tylne: wahacz stalowy, skok 109 mm, hamulec tylny i przedni: pojedyncza tarcza 292 mm zacisk czterotłoczkowy, długość 2410 mm, szerokość 672 mm, wysokość 1230 mm, wysokość siedzenia 672 mm, rozstaw osi 1700 mm, kąt pochylenia główki ramy 56,5 mm.
Akt szósty. Podsumowanie
A co z panem dilerem Y z firmy X? A no nic. Pewnie chciałby, aby jego firma została w takim artykule wymieniona. Jeśli test wypadłby dobrze, artykuł mógłby przyciągnąć do salonu klientów. Jednak prawdziwy test nie po to powstaje. Powstaje po to, aby przedstawić wszystkim subiektywne odczucia redaktorka testującego. Jeśli planujecie zakup motocykla nie traktujcie więc testów zbyt poważnie. Mogą pomóc, nie mogą jednak zastąpić własnych odczuć.
Chcecie poznać moje zdanie o tym motocyklu? Świetny motocykl do weekendowych wypadów poza miasto, ale nie za daleko. Świetny motocykl do polansowania się w mieście. Świetny motocykl do uzupełnia kolekcji motocykli w garażu. Do dalszej turystki, do jazdy na co dzień zupełnie mi nie odpowiada. Nie zapominajcie jednak, że to tylko moja subiektywna opinia. To już wiecie, co sądzę o Softailu. Śliczny, tradycyjny “czoper ze stajni HD”. A czy Wam się podoba?