Nowoczesność wkracza w nasze życie dość brutalnie nikogo nie pytając o zdanie. Taka jest logika postępu. Nowoczesność widać również na na naszych ulicach, ale czy czasem ta nowoczesność zamiast pomagać, nie utrudnia nam życia?
Jadę sobie późną nocą motocyklem po Poznaniu. Dojeżdżam do skrzyżowania, czerwone światło. Staję. Stoję minutę, dwie, pięć. Moja cierpliwość się kończy. Patrzę dokładnie czy nic nie nadjeżdża i śmigam na czerwonym. O co chodzi? – myślę sobie. Rano czytam w jakiejś gazecie, że w Poznaniu zaczęła działać inteligenta sygnalizacja. „Inteligentna”, nie ma co. Inteligencja jej ma polegać na tym, że zlicza ona za pomocą pętli indukcyjnych liczbę samochodów podjeżdżających do skrzyżowań, na tej podstawie komputery sterują światłami i zapobiegają powstawaniu korków. Pętla reaguje na metal, który znajdzie się w jej pobliżu. Poznań szczyci się tym, że wprowadził taki system jako jedno z pierwszych miast w Polsce.
Czy ktoś pomyślał o tym, że motocykle mają sporo mniejszą masę od samochodów, a ilość metalu, na który ma reagować pętla jest sporo mniejsza niż w autach? Mam wrażenie, że nie. Aby się upewnić wsiadłem na motocykl i ruszyłem na nocną przejażdżkę. Wyniki przejażdżki mnie osobiście nie zaskoczyły. Praktycznie żadne skrzyżowanie, na którym się znalazłem nie reagowało na motocykl. Zacząłem główkować. Może źle najeżdżałem na pętle? Postanowiłem to potestować. Najeżdżałem na pętle prosto, bokiem, slalomem, w poprzek, na pętlę, obok pętli. Doszedłem do wniosku, że dwa sposoby są w miarę skuteczne: slalom i najeżdżanie dokładnie na pętlę. Ale czy naprawdę musi to być tak skomplikowane. Czy nie da się po prostu zwiększyć czułości pętli?
Od wprowadzenia tej innowacji minęło sporo czasu. Przybyło skrzyżowań sterowanych przez system, co za tym idzie i pętli indukcyjnych. W Poznaniu już prawie 80 proc. skrzyżowań tak działa. Niestety problemy motocyklistów poruszających się w tym mieście rosną, zamiast maleć. Jakkolwiek by patrzeć, zdecydowana większość moich znajomych poruszających się w nocy po Poznaniu narzeka, że światło zielone się nie zapala i muszą czekać, aż nadjedzie jakieś auto lub przejeżdżać na czerwonym świetle.
Od rzecznika prasowego Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu, uzyskałem następującą wypowiedź:
„Pętle są tak wykonane i umieszczone, że powinny reagować na motocykle. Problemy, o których Pan mówi mogą wynikać z kilku przyczyn. Powinniśmy pamiętać, że aby pętla zadziałała motocyklista musi na nią najechać. Może zaistnieć sytuacja gdy motocyklista jedzie zbyt blisko krawężnika i pętla może go nie zauważyć. Nie wykluczam sytuacji, że w jakimś miejscu pętla faktycznie jest zbyt mało czuła lub wystąpiła awaria. Pragnę zapewnić, że jeśli tylko otrzymamy sygnał o takim skrzyżowaniu, postaramy się szybko zareagować i usunąć usterkę”
Wyjaśnienie dość przejrzyste, ale jak się ma do praktyki? Ano wg mnie, praktyka pokazuje, że nie jest to tak proste jakby się pani rzecznik wydawało i zbyt duża skrzyżowań w Poznaniu po prostu nie reaguje na motocykle. Pozostaje nam postępować tak jak Pani rzecznik nas prosi i po prostu zgłaszać takie miejsca do ZDM co będę niewątpliwie czynił i Wam też radzę.