Co ważniejsze święta, co dłuższy weekend, możemy usłyszeć w mediach: „zatrzymano 1100 pijanych kierowców wiozących śmierć”. Czy to prawda? Zastanowiliście się kiedyś nad tą informacją?
Gdy tylko przyjrzymy się bliżej tej informacji, okazuje się, że z tych 1100 pijanych 50 proc. to rowerzyści, a 75 proc. z pozostałych miała stężenie alkoholu mniejsze niż 0,5 ‰ . Czy gdzieś jest koniec tej paranoi medialnej?
W Polsce przepisy są jasne. Stężenie alkoholu w krwi od 0,2 do 0,5 ‰ to przewinienie, powyżej 0,5 ‰ to przestępstwo. Przepisy w Polsce są ostre. O tym nikt nie mówi. W wielu krajach dopuszczalna granica to 0,5 a nawet 0,8 ‰ . Podczas gdy w Polsce idziesz do więzienia na dwa lata, bo miałeś 0,6 ‰ – w Kanadzie, Malcie, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii czy USA nie grozi ci za to zupełnie nic. W zdecydowanej większości krajów UE dopuszczalne stężenie to 0,5 ‰ .
Zaraz usłyszę głosy wielu oburzonych, „przecież oni pijany byli…”.
Właśnie – o słowie „pijani” chcę porozmawiać.
Ci, którzy stworzyli prawo w naszym kraju, dobrze wiedzieli, że człowiek „po spożyciu”, to nie to samo, co „pod wpływem”. Mimo że granica między jednym a drugim jest płynna, to jednak istnieje. Tylko czy w odpowiednim miejscu? Jak określić to, czy ktoś przestał być już po spożyciu, a zaczął być pod wpływem? Ano NIE DA SIĘ. Nie da się i właśnie, dlatego mówię NIE medialnej nagonce. Mówię NIE niejasnemu prawu. Jak małpy dajemy się mamić informacjami medialnymi, które z faktami mają niewiele wspólnego. Już dawno temu ktoś powiedział „są fakty prawdziwe i są fakty medialne”.
Jestem przeciwko pijanym kierowcom, jak chyba każdy myślący człowiek. Nie wyobrażam sobie pijanego za kierownicą. Sam nie siadam za kierownicę nawet po jednym piwie, ale przyznam, że po imprezie na drugi dzień zdarzało mi się. Ile wtedy miałem? Może 0,1 może 0,2 a może 0,4… Nie wiem, nie kupiłem jeszcze alkomatu, ale kupię. Właśnie po to, żeby nie pozbawiać swojej rodziny ojca („bo jechał po imprezie”). Wkurza mnie jednak to, że człowiek w USA czy we Włoszech może sobie wypić piwo do obiadu, a w Polsce nie. Wkurza mnie, że człowiek po imprezie w Polsce właściwie powinien czekać 24 godziny aż alkohol wyparuje. Dlaczego, skoro w każdym zdroworozsądkowo myślącym kraju może jechać?
Żaden naukowiec nie stwierdzi, że stężenie 0,5 ‰ określa człowieka pijanego. Dlaczego? Bo tak nie jest. Twórcy prawa też o tym wiedzą i dlatego istnieje rozbieżność w prawie w rożnych krajach.
Więc kto wie? Jak to kto? Nasze media. One są nieomylne. Zarówno TV jak i radio i gazety. Media wiedza wszystko. Wiedzą, że 1100 zatrzymanych kierowców wiozło śmierć…
Ile procent sprawców wypadków to pijani? Okazuje się ze niewielki margines. Zdecydowana większość to trzeźwi. Może zakazać jazdy trzeźwym? Przecież to głównie oni powodują wypadki na drogach. Idąc dalej możemy się bawić w statystyki i gdy okaże się ze 20 proc. (zakładam) powodujących wypadki to geje, to należy zakazać jazdy gejom, 15 proc. to prawnicy! – zakazać jazdy prawnikom! 56 proc. kobiety! – zakazać jazdy kobietom. itp itd.
Mówię STOP paranoi medialnej! W każdym temacie.
***
Korzystałem z opracowania pt „Stężenie alkoholu we krwi. Regulacje prawne na świecie” . Maj 2002 Raport ICAP II.